sobota, 15 marca 2014

Przy sobocie

Dzisiejszy dzień utwierdza mnie jedynie w przekonaniu, że pogoda to kobieta. Taka zmienna... Obecnie w fazie focha, z PMS. Mam wrażenie przez ten wiatr, że mi zaraz wypadną okna. A jeszcze wczoraj było tak ładnie.
Korzystając z niekorzystnych warunków na zewnątrz coś potworzyłam w te sobotnie przedpołudnie. 
Spod moich rąk wyszły trzy bransoletki, w tym jedna wcześniej zamówiona, z której musiałam się 'wywiązać' ale również dwie inne... Bo... Bo tak :)



 Oprócz nich powstały również sutaszowe kolczyki.
Dół miał wyglądać troszkę inaczej, ale niestety chiński sutasz, który lubię za 'mięsistość' dziś był bardzo niesforny i w pewnym kluczowym miejscu po prostu się pozaciągał.  





Dlatego dół kolczyków wygląda inaczej niż było to zamierzone. No cóż, bywa...





Ok, zmykam zamieszć mój obiadek. Dziś szef kuchni serwuje chemię, jaką lubi małżonek, czyli pierś z kurczaka z warzywami i z chińskim makaronem. Tu jeszcze bez makaronu


Miłego popołudnia i wieczorku!



2 komentarze:

  1. Bywa... u mnie również i nie raz musiałam koncepcję zmieniać:-) Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ŁoooooooŁ super cudeńka Ci wyszły :))
    Zapraszamy do nas :))

    OdpowiedzUsuń