czwartek, 24 kwietnia 2014

KOLOROWO

Poczułam letnie klimaty. I na recycling mnie wzięło. A w połączeniu tych dwóch zjawisk wyszedł mi kolorowy wisiorek zrobiony z końcówek sznurków sutasz, które gdzieś tam na tyłach szuflady zalegały bo 'może się przydadzą'. No i się przydały.
Do tego tęczowy sznurek nylonowy, kilka makramowych supełków i koralików i oto efekt.





wtorek, 22 kwietnia 2014

Przełamanie niemocy

Na przełamanie niemocy powstały kolczyki czarno - białe. Ale za to pisać mi się nie chce, zatem tylko zdjęcia dziś.




sobota, 19 kwietnia 2014

Harce Poczty Polskiej

Dotarła wczoraj do mnie przesyłka od Aleksandry z nagrodami z jej rozdania. NA BOGATO!
Ale zanim pokażę Wam czym mnie Ola obdarowała - zobaczcie, co naszkodziła Poczta :(



Połamali mi klamerkę i odłamali drugą od deseczki :( Na szczęście u rękodzielnika w domu kleju ci dostatek. Podoklejałam co gdzie trzeba i oto prezenty:

Coś z biżuterii (kawowe wkrętyki!!! :D ) i coś do jej wyrobu


Coś z wyrobu Oli, czyli przypinki zajączki, deseczka przypominajka i świąteczne jajco

oraz kilka przydasiów.
Olu, domyślam się, że to w tym woreczku to jakaś aromatyzowana herbata, tak? Niestety, jestem tak zakatarzona, że nie czuję nic a nic. Ale jak już mi się to i owo odetka :) to napiszę co to jest konkretnie. Tak na marginesie - herbatka malinowa jak znalazł dla chorowitej kobiety :)

Bardzo dziękuję za bogatą przesyłkę. Spodziewałam się małej nagrody pocieszenia a tu taka paka <3

niedziela, 13 kwietnia 2014

Niemoc twórcza




Cierpię ostatnio na jakąś niemoc twórczą. Coś tam mam pozaczynane ale jakoś nie mogę skończyć więc i kolczyki, i spinka, i wisiorek leżą i czekają na lepsze czasy.
Totalna niemoc ogarnia mnie również jeśli mam wymyślic coś na prezent. N i e   z n o s z ę wymyślać prezentów. Ale musiałam bo ymeniny szwagierki były.
Powstał zestaw "Coś dla ciała, coś dla ducha" hehe. Taki tematyczny, ananasowy :)
Przy okazji poczyniłam pierwsze próby z kwiatkami kansashi ale nie miałam w domu odpowiednich materiałów więc działałam prowizorycznie. Ale już wiem co się z czym je w tych kwiatkach, pewnie jeszcze jakieś popełnię.




Tak w ogóle to mój licznik na blogu chyba zwariował. Pewnego dnia zaglądam a tam ponad półtora tysiąca wejść. Ostatnia liczba jaką odnotowała moja pamięć to coś koło 900. Nie wiem co było przyczyną, czy promocja u Pani Justyny (reczniestworzone.blogspot.com) czy wygrana u Oli (pinku-art.blogspot.com). Tak czy siak - istne szaleństwo!