Niemoc sutaszowa powróciła. Nie mam serca do sznureczków
ostatnio. Popełniłam jedynie małą broszkę. W sumie miały to być kolczyki ale po
drodze koncepcja się zmieniła. Oto efekt szycia
Poszczęściło mi się też ostatnio w
jednym z urodzinowych konkursów u Marty. Mnie w udziale przypadła nagroda od Kasi (Zabawkarki). Bransoletka koralikowa. Jedyne co mi teraz z niej pozostało to to
jedno zdjęcie gdyż biżuteria od razu poszła w dalszy obieg cieszyć oczy
szwagierki i zdobić jej nadgarstek.
Mnie natomiast posłużyła ona do obejrzenia. Tak jak z
sutaszem (gdzie po wygranej kolczyków w Pracowni La Gutko dotknęłam, zobaczyłam
co się z czym je i wzięłam do ręki materiały), tak i ze sznurem koralikowym
było tak, że pomacanie, zobaczenie na żywo zapędziło mnie do roboty. Nie będę ukrywać,
że do tego rodzaju twórczości robiłam podchody już kilka razy, ale za każdym
razem się poddawałam. Tym razem nie odpuściłam i jak na razie mam dwie
bransoletki.
Pierwsza, najpierwsza, najpierwsiejsza ;)
Wiem już jak ważne jest, by nie pominąć żadnego koralika
podczas nawlekania na nić bo psuje to cały wzór. Na tych dwóch bransoletkach
niestety popełniłam ten błąd i opuściłam przy nawlekaniu po jednym koraliku, co
niestety od razu odbiło się na wzorze, ale kto by tam tak szczegółowo
egzemplarze próbne oglądał, prawda?
Tu jeszcze w duecie J
Nie no, ja wciąż nie ogarniam tych koralików! SuperCi to wszystko wyszlo, no i sutasz coraz piękniejszy:-)
OdpowiedzUsuńKoraliki okazały się bardzo przyjemną robótką. Tylko to nawlekanie... Eh...
UsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam!
Super, że udały się te bransoletki szydełkowo-koralikowe! A ta u nas gąsieniczka to nic innego jak w/w tylko dokłada się koralik magatama ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
I.
Pierwsze kolczyki i bransoletka bardzo piękne :) Super kolory :)
OdpowiedzUsuńAle to nie są kolczyki, to broszka
Usuń