Cierpię ostatnio na jakąś niemoc twórczą. Coś tam mam pozaczynane ale jakoś nie mogę skończyć więc i kolczyki, i spinka, i wisiorek leżą i czekają na lepsze czasy.
Totalna niemoc ogarnia mnie również jeśli mam wymyślic coś na prezent. N i e z n o s z ę wymyślać prezentów. Ale musiałam bo ymeniny szwagierki były.
Powstał zestaw "Coś dla ciała, coś dla ducha" hehe. Taki tematyczny, ananasowy :)
Przy okazji poczyniłam pierwsze próby z kwiatkami kansashi ale nie miałam w domu odpowiednich materiałów więc działałam prowizorycznie. Ale już wiem co się z czym je w tych kwiatkach, pewnie jeszcze jakieś popełnię.
Tak w ogóle to mój licznik na blogu chyba zwariował. Pewnego dnia zaglądam a tam ponad półtora tysiąca wejść. Ostatnia liczba jaką odnotowała moja pamięć to coś koło 900. Nie wiem co było przyczyną, czy promocja u Pani Justyny (reczniestworzone.blogspot.com) czy wygrana u Oli (pinku-art.blogspot.com). Tak czy siak - istne szaleństwo!
Niemac jest naturalnym etapem w każdym procesie twórczym:-) Tak pociesza mnie moja koleżanka - artystka pochodząca z domu artystów, zanych i cenionych w dodatku, więc wierzę jej, że to normalne:-). Ja mam tone materiałaów - nic tylko siedziec i dziergać. Ale kiedy? Ale jak? Ale nie mam sił... Ale nie mam pomysłów:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń